Myśleliście kiedyś o tym, żeby kontrolować naturę? Najnowsza instalacja w MoMie pozwala nam śpiewać, skakać, całować się w deszczu… zupełnie przy tym nie moknąc!
Ekspozycja zaprojektowana przez międzynarodowy kolektyw rAndom, zdobyła popularność, gdy po raz pierwszy została zaprezentowana w Londynie w ubiegłym roku. „Rain Room” odwiedziło wówczas prawie 80 tysięcy osób w ciągu pięciu miesięcy. A część z nich czekała nawet po dwanaście godzin w kolejce, żeby przekonać się, jakie to uczucie stać w deszczu i nie moknąć. Teraz instalacja przyjeżdża do Nowego Jorku, gdzie zostanie pokazana w Muzeum Sztuki Nowoczesnej jako część wystawy „EXPO 1: New York”.
„Rain Room” to wielki pokój z wysokim sufitem, wyposażony w dysze, z których tryska sztuczny deszcz. Co ciekawe, gdy tylko czujnik w dyszy wykryje obecność ludzkiego ciała, woda przestaje lecieć.”Instalacja rozpoznaje obecność widza” wyjaśnia współtwórca projektu Hannes Koch. Możemy więc kontrolować deszcz i jak śpiewał Gene Kelly, chodzić między kroplami deszczu.
Autorzy instalacji nie zdradzają, w jaki sposób ona działa. „Chcemy zachować tajemnicę. Możemy jednak zdradzić, że cały pokój wyposażony został w kamery 3-D, które mają odpowiednio odmierzony czas działania.” – mówi Hannes Koch, i dodaje: „W pokoju w jednym czasie może przebywać niewiele osób, ponieważ w chwili, gdy przekroczymy dozwoloną liczbę, woda zupełnie przestanie lecieć”. Twórcy instalacji zachęcają do jej odwiedzenia szczególnie zakochanych. Gdzie indziej możemy pocałować się w strugach deszczu, nie moknąc przy tym?
„Rain Room”
do 28 lipca
Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA), Nowy Jork
Magdalena Linke