Prezentując kolekcję na jesień zimę 2016/2017 r. Max Mara pokazała nowe buntownicze, awangardowe i dowcipne oblicze marki. Zamiast klasyki są twórcze poszukiwania i podążanie za trendami. Tylko czy jest to udany eksperyment?
Stroje inspirowane bohemą
Rytm wybija awangarda. Nową propozycję marki zainspirował Berlin lat okresu międzywojennego, wzornictwo Bauhusa, niemiecki kabaret, dadaizm, modernizm i konstruktywizm. Swobodny, wolnomyślicielski duch miał wniknąć w kreacje marki Max Mara i unowocześnić sprawdzoną klasykę. Nie da się zaprzeczyć, że większości ubrań z wybiegu nie można określić mianem „nudnych”. Tylko czy w tym wypadku to na pewno zaleta?
Kultowe płaszcze
Max Mara kojarzy się z doskonale skrojonymi płaszczami. W tym sezonie lansuje długie wąskie modele. Można znaleźć kilka stonowanych okryć w różnych odcieniach szarości, ale większość została obsypana cekinami bądź ozdobiona pasiastymi klapami lub wstawkami. I nie są to delikatne prążki, lecz szerokie prostokąty w kontrastujących barwach. Klasyczne kamelowe płaszcze zyskują nowoczesny sznyt dzięki nieoczekiwanej supełkowej fakturze i szlafrokowemu krojowi. Pojawiają się wyraziste barwy: kanarkowa żółć, jaskrawy błękit. Pasy i cekiny zdobią większość ubrań, stanowiąc spoiwo kolekcji.
Wyrazista kolekcja
Projektanci Max Mary nie przestraszyli się ostrych odcieni ani zabawy fakturami. Zima będzie mienić się barwami niczym dziecięca kolorowanka. Ma być szmaragdowozielona, cytrynowożółta i kobaltowoniebieska.
Na pokazie pojawiły się garniturowe doskonale skrojone spodnie, jakie chętnie założyłaby Marlena Dietrich. W 2016 roku nadal wiele kobiet byłoby wdzięcznych za możliwość nabycia podobnych.
Pokazano też krótkie kombinezony nawiązujące do niemieckich strojów gimnastycznych z lat trzydziestych i mnóstwo błyszczących bluzek.
Oczywiście, w kolekcji inspirowanej kabaretem, nie mogło zabraknąć długich rękawiczek oraz charakterystycznych rajstop i czerwonej szminki. Rolę dodatków pełniły jaskrawe torebki, płaskie buty, popartowe okulary i delikatne spinki.
Klasyczna awangarda
Temat został potraktowany dość powierzchownie, a kolekcja utknęła w pół drogi pomiędzy klasyką a awangardą. Ubrania nadal są wykonane z doskonałej jakości tkanin i perfekcyjnie skrojone, ale pojawią się takie elementy jak plastik, cekiny, przykuwające uwagę detale. W większości z nich nie sposób wtopić się w tłum. Jednak nadal bez trudu można znaleźć propozycje, nadające się do ubraniowej bazy.
Dotychczas siłą marki była doskonale zaprojektowana i wykonana klasyka. Do Max Mary szło się po prostu po ubrania. Po płaszcze, spodnie i żakiety, aby je znaleźć nie trzeba było przedzierać się przez morze jaskrawych, trudnych do zestawienia strojów. Wygląda na to, że ta epoka odeszła w przeszłość. Czas pokaże, czy tylko mi jest żal dawnej Max Mary, czy opinię tę podziela większość kobiet. Sukces firmy Vetements udowadnia, że na rynku jest zapotrzebowanie na proste fasony bez udziwnień. Osobiście jestem ciekawa dokąd nowy kurs zaprowadzi Max Marę.