Mężczyzna w gabinecie medycyny estetycznej – brzmi dziwnie? Nie powinno. Dbałość o wygląd już dawno przestała być domeną pań, a czasy, w których panowie mieli być nieco ładniejsi od diabła, minęły bezpowrotnie. Efekt? Coraz więcej mężczyzn odwiedza kliniki urody. Czego oczekują? Wyjaśnia lek. med. Agnieszka Pietrzykowska.
Naturalnie i nieinwazyjnie
Postanowieniu o udaniu się do gabinetu medycyny estetycznej towarzyszy zwykle niepewność i wiele wątpliwości. Zastanawiamy się na przykład, czy zabieg będzie bolesny, czy zostaniemy po nim wyłączeni z codziennych czynności, a także – czy efekt będzie naturalny. – Te same obawy dotyczą kobiet, jak i mężczyzn, jednak to właśnie tej drugiej grupie najbardziej zależy na tym, by osoby z najbliższego otoczenia nie dowiedziały się, że nowy, często młodszy wygląd to zasługa pracy lekarza – wyjaśnia lek. med. Agnieszka Pietrzykowska z kliniki Swiss Medica w Warszawie, w której mężczyźni stanowią niemal 1/5 pacjentów. 90 proc. z nich to prawnicy i biznesmeni. Jak wynika z praktyki lekarskiej dr Pietrzykowskiej, dla mężczyzn zwracających się do specjalistów medycyny estetycznej najważniejsze jest, by wykonywany zabieg był nieinwazyjny i dawał naturalny efekt. – Nie może zostać po nim żaden ślad, ponieważ nikt nie może domyślić się źródła zmiany w wyglądzie. Mężczyźni pod tym względem są bardzo zgodni – dopowiada lekarz. Rozbieżności w podejściu, jeśli się pojawiają, mają swoje źródło w różnicach pokoleniowych.
Co dzieli mężczyzn?
Do gabinetów medycyny estetycznej zgłaszają się panowie w różnym wieku. Choć przeważają wśród nich osoby po 40-stce, coraz liczniejszą grupę stanowią pacjenci po 25 roku życia, ale też po 50-stce. Mężczyźni w zależności od wieku mają inny sposób myślenia. Wśród młodych panów dominuje przekonanie, że dbałość o wygląd to rzecz zupełnie naturalna. Wizyta w gabinecie nie budzi u nich tak wielu skrajnych emocji, jak u starszych pacjentów. Poddawanie się zabiegom estetycznym i kosmetycznym idzie u nich bardzo często w parze z uprawianiem sportu i przestrzeganiem diety. Są oni również bardziej świadomi zależności, jaka zachodzi między atrakcyjnym wyglądem a rozwojem kariery zawodowej. Z tego też względu dbają o siebie całościowo. Panowie w wieku 35 lat i starsi są natomiast pod tym względem zdecydowanie bardziej zachowawczy. – Gdy zgłaszają się do gabinetu, bywają onieśmieleni. Pragną wyglądać młodziej, ale nie mają pełnego przekonania, czy to właśnie wizyta w gabinecie powinna pomóc im osiągnąć ten cel. Trzeba bowiem pamiętać, że mężczyźni rzadko odwiedzają klinikę z własnej inicjatywy. Najczęściej przychodzą za namową swojej partnerki. Gdy jednak już odważą się przyjść, w zdecydowanej większości przypadków zostają na stałe, szybko pozbywając się wszelkich wątpliwości – mówi dr Agnieszka Pietrzykowska. Wynikające z wieku pacjenta różnice w podejściu do zabiegów medycyny estetycznej przekładają się na różne oczekiwania względem ostatecznego efektu. Starsi panowie oczekują przede wszystkim odświeżenia, drobnych korekt. Zależy im na poprawie wyglądu, ale nie chcą radykalnej zmiany, chcą osiągnąć efekt 70%. Młodzi, pewniejsi siebie mężczyźni oczekują natomiast zmiany na poziomie 110%, co przypomina nastawienie i oczekiwania kobiet w zakresie zabiegów medycyny estetycznej.
Zmiana rodzi zmianę
Wiek pacjenta ma również wpływ na wybór zabiegu. – Jest to zupełnie zrozumiałe. Spośród bardzo szerokiej oferty dla panów młodzi mężczyźni najczęściej poddają się niwelacji rozstępów i blizn potrądzikowych, które zostały im jeszcze z okresu dojrzewania. Usuwają tatuaże oraz decydują się na epilację, czyli bezinwazyjne usunięcie owłosienia, głównie z pleców, pach, okolic kości ogonowej i krzyżowej, a czasem również z torsu – wylicza ekspert. – Dojrzali mężczyźni pozbywają się natomiast bruzd nosowo-wargowych, zapadniętych policzków, lwich zmarszczek i cieni pod oczami, a także podkreślają linie żuchwy. Poddają się głównie zabiegom wypełnienia kwasem hialuronowym. Przy ich potrzebach, i grubszej niż kobieca skórze, najlepiej sprawdzają się produkty gęste i plastyczne, jak Teosyal Ultra Deep, Deep Lines czy Ultimate – wyjaśnia lek. med. Agnieszka Pietrzykowska. Jej zdaniem mężczyźni, szczególnie ci starsi, to bardzo wdzięczna grupa pacjentów – z początku nieśmiali, szybko przekonują się, jak wiele może zmienić w ich życiu jeden zabieg, który często bywa bodźcem do zmian na innych płaszczyznach życia.