Producenci kosmetyków zazwyczaj przyrzekają cuda. I na obietnicach się kończy. Jednak YSL udało się dotrzymać słowa. W redakcji ekskluzywne. net postanowiliśmy nie być egoistami i zdradzić pilnie strzeżony sekret idealnej skóry celebrytek. To nie zawsze jest Photoshop. Touche Eclat z powodzeniem może go zastąpić.
Panie i Panowie, kto jeszcze nie poznał Touche Eclat, powinien szybko udać się do Sephory i nadrobić stracony czas. Jestem pewna, że się zaprzyjaźnicie. Trudno, będzie Wam się rozstać. Niektórzy podobno popadają w uzależnienie i nie wyjdą z domu bez zgrabnego złotego ołóweczka. Jednak to maleństwo jest tak pomocne w przekonywaniu innych, że mamy z natury doskonałą cerę, że stale chce się je mieć pod ręką.
Czym jest Touche Eclat?
Touche Eclat to jednocześnie rozświetlacz i korektor. Jednak potrafi o wiele więcej niż maskowanie niedoskonałości, cieni pod oczami i przebarwień. Wprawdzie robi to lepiej niż inne tego typu produkty, ale nie dlatego go kochamy. Jego największą zaletą jest umiejętność nadania cerze zdrowego, naturalnego kolorytu. Tu kropeczka, tam kropeczka i twarz wygląda jak po ośmiu godzinach snu.
Efekt jest zupełnie naturalny. To produkt, którego nie widać i nie czuć na skórze. Dopasowuje się do podkładu, nie pozostawia grudek. Żadnej maski, tylko idealna, świeża, promienna cera. Jednak na tym nie kończą się jego możliwości.
Z łatwością przy jego pomocy można podkreślić i nieco wymodelować rysy twarzy: odrobinę powiększyć wagi, lekko zmniejszyć nos…To prawdziwa magiczna różdżka.
Nakładanie korektora
Aplikacja nie mogłaby być prostsza. Za pomocą pędzelka można go nakładać bezpośrednio na oczyszczoną skórę lub na makijaż. Idealnie, nadaje się więc do wykonywania poprawek. Jest odpowiedni dla wszystkich typów cery.
Nic dziwnego, że wizażyści, modelki,celebryci oraz zwyczajne kobiety pokochali ten kosmetyk. Na stronie Sephory znajduje się informacja, że co dziesięć sekund, ktoś na świecie kupuje Touche Eclat. Biorąc pod uwagę działanie, dziwi jedynie, że tak rzadko.
