Słynąca z motywu kraty i ikonicznych trenczy marka Burberry zrzekła się używania w swych produktach naturalnych futer, a także zadeklarowała zaprzestanie likwidacji niesprzedanych produktów. Brytyjski dom mody ma kojarzyć się ze świadomością ekologiczną, wrażliwością na kwestie socjalne i etyczne.
Koniec z marnotrawstwem
Według raportu z lipca 2018 roku w bieżącym roku wartość zniszczonych przed dom mody Burberry ubrań, dodatków i perfum osiągnęła zawrotną kwotę 28,6 miliona funtów. Rozrzutność tę ostro potępili dziennikarze, obrońcy środowiska i internauci. Firma tłumaczyła, że niszczy produkty aby zapobiec ich kradzieży lub taniej sprzedaży. Pod obstrzałem medialnej krytyki postanowiono zaprzestać kontrowersyjnej praktyki. Ubrania, które nie znajdą nabywców zostaną ofiarowane na cele dobroczynne lub będą poddane recyklingowi, w wyjątkowych przypadkach zostaną zlikwidowane jedynie przeterminowane bądź uszkodzone kosmetyki .
Kres używania naturalnych futer
Obrońców praw zwierząt ucieszy zapewne rezygnacja Burberry z naturalnych futer. Nie jest to krok tak rewolucyjny, jak by się mogło wydawać. Już wcześniejsze kolekcje brytyjskiego domu mody obywały się bez futer. Nie było ich na pokazach we wrześniu 2017 roku i lutym 2018. Obyła się bez nich pożegnalna kolekcja Christophera Baileya, a przejmujący pałeczkę Riccardo Tisci także nie będzie ich używał.
Jak stwierdził stojący na czele marki Marco Gobbetti:” Nowoczesny luksus oznacza wrażliwość na kwestie społeczne i ekologiczne. Wierzymy w to w Burberry i jesteśmy przekonani, że w szerokiej perspektywie przyniesie nam sukces.”
Oprócz Burberry na ten krok zdecydowały się również inne marki, takie jak np. Versace, Gucci, Giorgio Armani, Michael Kors i Hugo Boss.