O wartości biżuterii z podpisem projektanta – czyli kilka rad dla kolekcjonerów sztuki jubilerskiej jak sprawdzić autentyczność biżuterii

Cartier, Fabergé, Harry Winston czy JAR to marki znane każdemu, kto choć odrobinę zgłębiał temat jubilerstwa. Wartość dzieł, które wychodzą spod rąk najbardziej pożądanych projektantów biżuterii na świecie, często przyprawia o zawrót głowy. Ale co sprawia, że poszczególne okazy stają się unikatami, o wiele cenniejszymi od pozostałych tworów kolekcji?

Stary zwyczaj znakowania biżuterii

Grawerowane podpisy twórców biżuterii, umieszczane na wewnętrznej stronie wyrobu czy w środku pierścionka, bardzo często decydują o ich szacowanej wartości. Nie rzadko taki grawer staje się czynnikiem decydującym o unikatowości okazu, a co za tym idzie, o cenie wysokości około kilku milionów dolarów. Oczywiście dotyczy to dzieł stworzonych przez docenianych i szanowanych projektantów. Zwyczaj podpisywania swoich kolekcji znakiem firmowym zapoczątkowała René Lalique, która już w latach 60. XIX wieku uznawała to za oczywistość. Inni twórcy, idąc w jej ślady, także zaczęli grawerować podpisy na swojej biżuterii w czasach świetności stylów Arts & Crafts w Anglii czy Art Nouveau we Francji. Projektanci z całego świata stopniowo pokochali wyzłacanie swoich nazwisk wśród okazów kolekcji, a największa popularność tego obyczaju przypada na wiek XX. Wtedy zarówno artyści biżuterii będący wysoko na szczycie jak i niewielkie pracownie jubilerskie – wszyscy raczyli swoje dzieła kunsztownymi i oryginalnymi oznaczeniami. Miało to zapewnić oryginalność i unikatowość ich towarów.

Czy grawer z podpisem twórcy to gwarancja wysokiej wartości?

Faktem jest, że znak firmowy wygrawerowany na okazie jubilerskim nie zawsze uczyni go niezwykle cennym. W przypadku artystów należących do bardzo płodnych i znanych, wartość wyrobu z podpisem twórcy naturalnie wzrośnie. Co istotnie, nie powinni oni jednak spodziewać się diametralnego wzrostu ceny towaru. Umieszczanie znaków firmowych powoduje największą różnicę w przypadku dzieł wysoko pożądanych i trudnych do zdobycia przez kolekcjonerów biżuterii. Świetnym przykładem opisującym to zjawisko posługuje się David Warren, specjalista zajmujący się biżuterią od lat w domu aukcyjnym Christie’s w Nowym Jorku. David biorąc pod lupę twórczość Cartiera, wskazuje na jeden z unikatów stworzonych przez twórcę: bransoletkę pochodzącą z lat 20. XX wieku o nazwie ‘Tutti Frutti’. W mniemaniu Warrena podpis Cartiera na tym wyrobie mógłby spowodować wzrost jego wartości do kwoty rzędu kilku milionów dolarów.

Źródło wyrobu kluczem do jubilerskiego sukcesu

Najbardziej istotnym elementem, który powinien wziąć pod uwagę uważny kolekcjoner sztuki jubilerskiej przy zakupie dzieł ze znakami firmowymi jest bez wątpienia ich pochodzenie. Twórca, data wykonania oraz epoka sztuki, z której wywodzi się dany okaz, są podstawowymi czynnikami decydującymi o wartości danych wyrobów. Wśród epok budzących największe zainteresowanie doświadczonych kolekcjonerów biżuterii znajduje się kultowe Art Deco, Retro, Art Nouveau czy Arts & Crafts. Natomiast na podium najbardziej docenianych artystów najczęściej trafia wspomniany Cartier, Van Cleef & Arpels bądź Harry Winston. Spośród szerokiego grona artystów współczesnych warto przyjrzeć się również pracom Viren Bhagat, Wallace Chan, Edmond Chin czy wymienianemu wcześniej JAR. Data wyrobu jest także istotnym szczegółem, gdyż często okazuje się, że biżuteria w przykładowym stylu retro została wyprodukowana w czasach współczesnych. Dlatego poza dużą dawką zaufania wobec sprzedawcy, rozsądnie jest poprosić o dokumenty potwierdzające autentyczność pochodzenia kupowanego wyrobu. Zapewni to możliwość zwrotu kosztów, kiedy zajdzie niefortunna pomyłka w ocenie towaru.

Jak sprawdzić autentyczność znaku firmowego?

Podpis projektanta na biżuterii zawsze wiąże się z gwarancją jakości i wysokim standardem pod względem designu i sposobem wykonania – dlatego warto wybierać takie okazy. Należy jednak uważnie sprawdzać autentyczność podpisów, żeby nie paść ofiarą oszustwa. Jak postępować, kiedy dopiero zaczynamy swoją przygodę z kolekcjonowaniem i nie do końca potrafimy rozpoznać czy wygrawerowany znak firmowy jest oryginalny? Specjalista David Warren z domu aukcyjnego Christie’s radzi, aby w pierwszej kolejności zaopatrzyć się w lupę z opcją dziesięciokrotnego powiększenia. Nic nie podszkoli nowicjusza bardziej, niż skrupulatne studiowanie poszczególnych fragmentów podpisu. David wskazuje także na różnorodność stylów w wykonywaniu podpisów wśród szerokiej gamy projektantów: „Weźmy za przykład wczesne prace Cartiera, na których często pojawia się słabo widoczna linia. Twórcy grawerują ją przed umieszczeniem nazwy marki, po czym starannie wypisują ‘Cartier’ na jej brzegu”. Istotną wskazówką może być również spostrzeżenie, że fałszywe podpisy przeważnie sprawiają wrażenie świeżo wygrawerowanych. Zatem jeśli wyzłacany tekst jest jasny i rzucający się w oczy, nie sposób żeby był wytworzony kilkaset lat temu.

autentyczny-podpis-boucheron
Przykład autentycznego podpisu Boucheron Paris
autentyczny-podpis-cartier
Przykład autentycznego podpisu Cartier Paris

Przewrotny los niezidentyfikowanej biżuterii

Co jeszcze może zmylić niedoświadczonego kolekcjonera? Z pewnością zdobienia i wszelkie zabiegi „upiększające” biżuterię. O ile w przypadku powszechnych wyrobów jubilerskich dodatkowe kamienie szlachetne czy szmaragdy zwiększą wartość wyrobu, to dodanie ich do unikatowych i pożądanych dzieł znanych artystów spowoduje znaczny spadek ich jakości oraz pozbawi je autentyczności. To jeden z najgorszych scenariuszy, który może przytrafić się oryginalnym tworom sztuki jubilerskiej. Czasem jednak oryginalna biżuteria nie jest rozpoznawana, gdyż znak firmowy uległ zamazaniu lub stał się nieczytelny. Bywa to często powodem zaniżonej wartości nierozpoznanych unikatów bądź zdobienia ich dodatkowymi kamieniami. Doświadczony kolekcjoner czy jubiler winien do upartego przyglądać się dziełu, wobec pochodzenia którego ma wątpliwości. Historia jubilerska wskazuje na przypadki, kiedy długie obserwacje pozwalały badaczom odkryć prawdziwe korzenie nieokreślonych okazów. Przykładem takiego splotu wydarzeń jest sytuacja, która spotkała Davida Warrena. Wspomina on o szmaragdowym naszyjniku bez podpisu, któremu przyglądał się pilnie przez bardzo długi czas. Ostatecznie, udało mu się odkryć dwie, ledwo widoczne litery z całego podpisu. Okazało się, że naszyjnik był archiwalnym okazem Cartiera i został sprzedany za trzy miliony dolarów. Szacuje się, że bez wytropienia pochodzenia wspomnianego naszyjnika, jego wartość byłaby aż o połowę niższa.

Jak znaleźć sposób na własną kolekcję?

Artysta, pochodzenie i znak firmowy twórcy – najważniejsze aspekty, które warto uwzględniać podczas tworzenia swojej pierwszej kolekcji biżuterii. Co jeszcze mogłoby posłużyć za drogowskaz dla nowicjuszy? Z pewnością motyw przewodni budowanej kolekcji. Mogą to być spinki do mankietów o różnych stylach czy też linia biżuterii o tematyce zwierzęcej. Idealnie, kiedy zebrane okazy będą się wzajemnie wypełniać i podkreślać swoje piękno. Jeszcze lepiej, kiedy nasza kolekcja będzie cenna i podziwiana przez innych kolekcjonerów. Bez wątpienia, osiągnięcie takich celów zadowoli ego nawet najbardziej wybrednych kolekcjonerów. Jednak sekretem najpiękniejszych kolekcji na świecie jest nie tylko wiedza i doświadczenie, ale również miłość do sztuki jubilerskiej. To ona jest powodem, dla którego projektanci oddają dusze rzemiośle a pasjonaci poświęcają swoje życie na jego kolekcjonowanie.

Zapisz

Zapisz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ