Japonia podbija rynek whisky

Wprawdzie Japonia większości z nas nie kojarzy się z whisky, ale niedługo może się to zmienić. Trunek z Kraju Kwitnącej Wiśni podbija świat, a jego ceny rosną w zawrotnym tempie.

Dwa tygodnie temu na aukcji Bonhams w Hongkongu sprzedano butelkę 50-letniej whisky Yamazaki za równowartość ok. 100 tys. zł. Kwota zapłacona za jedną butelkę trunku wprawdzie jest spora, ale ciekawsze jest to, że 2,5 roku temu można ją było kupić za ok. 45 tys. zł. Rzadkie butelki japońskiej whisky drożeją bardzo szybko. Co o tym decyduje i jak zaczęła się kariera whisky, produkowanej w Kraju Kwitnącej Wiśni?

 

Narodziny legendy

Był rok 1924 r., kiedy to japoński chemik Masataki Taketsuru na zlecenie przedsiębiorcy Shinjiro Torii uruchomił pierwszą destylarnię w Japonii. Nazwano ją Yamazaki. Od Szkocji dzieliło ją wprawdzie 13 tys. km., jednak fakt ten nie przeszkodził Japończykom w wyprodukowaniu whisky o jakości porównywalnej z najlepszymi trunkami z Wysp Brytyjskich. Założyciel destylarni studiował bowiem w Glasgow i przez lata podróżował po Szkocji ucząc się gorzelniczego fachu. Przez pewien czas pracował nawet w miejscowości Campbeltown w jednej z tamtejszych destylarni. Całą zdobytą w ten sposób wiedzę i umiejętności wykorzystał po powrocie do ojczyzny. Tak narodziła się w japońska whisky.

Wkrótce w ślady pana Taketsuru poszli następni poddani japońskiego cesarza. Jednak przez prawie cały XX w., w wybudowanych przez nich destylarniach produkowano whisky głównie na potrzeby rynku krajowego. Warto również dodać, że zdecydowana ich większość trafiała na sklepowe półki w formie blended, czyli mieszanki różnych destylatów. W związku z tym poza Japonią o produkowanych tu trunkach nikt nie słyszał.

Japończycy wytwarzali jednak wybitne whisky, które cieszą się obecnie opinią najbardziej zbliżonych pod względem smaku do swoich szkockich pierwowzorów, spośród wszystkich trunków produkowanych na świecie. Dzieje się tak, ponieważ Japończycy idealnie odtworzyli szkockie wzorce oraz pozostali im wierni. W ten sposób po raz kolejny naród ten pokazał, że jest mistrzem w przyswajaniu obcych technologii i ich umiejętnym wykorzystaniu.

 

Późne odkrycie

Sytuacja ta zmieniła się dopiero w latach 90-tych, kiedy to znawcy whisky odkryli w murach japońskich destylarni beczki z trunkiem wysokiej jakości. Wieść o tym, że w Japonia ma taki skarb zaczęła powoli zataczać coraz szersze kręgi, a japońskie whisky wyruszać w świat.

Niestety nie wszystkie destylarnie doczekały złotych lat dla japońskiej whisky. Przykładem może być Karuizawa, która od 1955 r. produkowała trunki tylko na rynek krajowy, i to w niewielkich ilościach. Swoje podwoje zamknęła w 2000 r., a budynki po niej zostały sprzedane. Pozostały po niej tylko beczki, których z każdym rokiem ubywa. Podobna sytuacja spotkała destylarnię Hanyu, która działa w latach 1941-2000.

 

Cena smaku

Oczywiście rosnące zainteresowanie wśród miłośników whisky, zaowocowało również wzrostem popytu. Whisky z Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęła podbijać kolejne rynki, a ceny unikalnych, limitowanych edycji japońskich single maltów szybko rosnąć. Najlepiej to zjawisko jest widoczne w przypadku butelek pochodzących z już zamkniętych destylarni, takich jak wspomniane Karuizawa czy Hanyu. W ich przypadku z każdą wypitą butelką bezpowrotnie znika część dziedzictwa danej gorzelni.

Na wspomnianej we wstępie aukcji Bonhams butelka Karuizawa 1967 21 yo, wprowadzona w 1988 r. na rynek japoński, została sprzedana za 9,3 tys. euro. Zaledwie pół roku wcześniej można ją było nabyć na aukcji Bonhams za 7,3 tys. euro. Karuizawa 45yo (cask nr 2725) wychodziła na tajwański rynek w 2012 r. w cenie ok. 1 tys. euro. Na tej samej aukcji została sprzedana już za równowartość 3,7 tys. euro. Natomiast Karuizawa 1969 (cask nr 8183), która jeszcze nie tak dawno w sklepie La Maison du Whisky kosztowała 750 euro, została zlicytowana za 2,9 tys. euro.

Warto również dodać, że gdy na aukcjach nie ma pełnowymiarowych butelek, kolekcjonerzy zaczynają walczyć również o miniaturowe butelki o pojemności zaledwie 50 ml. Taka właśnie mała butelka 48-letniej Karuizawa 1964 została sprzeda na aukcji Bonhams za… 1,5 tys. euro.

Oczywiście sytuacja ta nie dotyczy wyłącznie trunków produkowanych w destylarni Karuizawa. Można wspomnieć w tym miejscu wspomnianą już 50-letnią Yamazaki, czy Yamazaki 1984, która w ciągu 1,5 roku podrożała z 830 euro do ponad 2 tys. euro. Z kolei Hanyu Ichiro’s Malt Salon de Shimaji jeszcze pod koniec roku można było kupić na Whisky Auction za 430 euro. Na ostatniej aukcji Bonhams trzeba było przeznaczyć na ten cel już 1 tys. euro. Kolekcja czterech butelek Hanyu została sprzedana na aukcji za 6,4 tys. euro, a jeszcze nie tak dawno (w 2011 i 2012 r.) można je było kupić w cenie 150-200 euro za butelkę.

W ciągu ostatnich lat zauważyć można było również wzrost cen po jakich na rynek wchodziły nowe edycje japońskiej whisky. Na przykład wspominana już Karuizawa 1964, której premiera dobyła się w Polsce w 2013 r., była oferowana kupującym w cenie zaledwie 5,8 tys. euro. W tym roku Karuizawa z 1960 r. wchodzi na rynek już po 21 tys. euro za butelkę.

 

Japońskie whisky przeżywają obecnie swój złoty czas. Jednak nie tak dawno destylarnie w tym kraju produkowały na niedużą skalą oraz na rynek krajowy i z tego powodu znalezienie starych beczek jest obecnie praktycznie niemożliwe. Nie można się w związku z tym dziwić, że za takie unikaty trzeba coraz więcej płacić. – podsumowuje Paweł Morozowicz, Zarządzający Portfelem Alkoholi Inwestycyjnych w Wealth Solutions.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ