Giganci rynku sztuki

Jeden dealer sztuki w USA czy Europie Zachodniej może się poszczycić rocznymi obrotami równymi wartości całego polskiego rynku sztuki. Czy mamy się czym martwić?
 Pierwsza dziesiątka osób ujętych w rankingu najbardziej wpływowych art dealerów na świecie, przygotowanego przez magazyn Forbes, osiąga łączne roczne obroty wysokości ok. 3 mld dolarów. W zestawieniu tym ujęto wyłącznie osoby funkcjonujące na rynku pierwotnym, więc wynik ten jest tym bardziej imponujący. Sam Larry Gagosian – numer jeden na liście – może się poszczycić roczną sprzedażą na poziomie 900 mln dolarów.

Zwycięzca rankingu zaczynał swoją przygodę z rynkiem sztuki od sklepiku z kiczowatymi plakatami w Los Angeles, a obecnie posiada jedną z najważniejszych prywatnych galerii sztuki na świecie. Za jego pośrednictwem sprzedawane są obrazy takich twórców, jak Jeff Koons, Damien Hirst, Takashi Murakami czy Piotr Uklański. Z usług Gagosiana korzystają również klienci, w których portfelu znajduje się ponad miliard dolarów. Wśród nich są S. I. Newhouse – właściciel wydawnictwa Advance Publications (do którego należą takie tytuły, jak: Vogue, Vanity Fair, The New Yorker), czy Eli Broad – inwestor i filantrop, który brał udział w założeniu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Los Angeles.

Każda ze znajdujących się na końcu zestawienia Forbesa osób (Matthew Marks, Paula CooperBarbara Gladstone) może się z kolei pochwalić roczną sprzedażą na poziomie 100 mln dolarów. To trochę ponad 300 mln zł., czyli… mniej więcej tyle, ile jest wart cały polski rynek sztuki. Fakt ten najlepiej nam pokazuje, że wciąż nie możemy się równać z potęgami z tej branży. Czy jednak na pewno mamy powody do zmartwień?
Polski rynek sztuki jest bardzo młody. Nie mamy też tradycji kolekcjonowania, a edukacja na temat sztuki kuleje. Te wszystkie czynniki składają się na to, że polska sztuka jest niedoszacowana, ale zastrzec trzeba, że to się szybko zmienia – mówi Karolina Nowak, Zarządzająca Inwestycjami w Sztukę w Wealth Solutions. – Kilkanaście lat temu prawie nie było kolekcjonerów sztuki współczesnej i najnowszej w Polsce. Sztukę najnowszą kolekcjonowały wtedy naprawdę pojedyncze osoby, prawie nie było galerii czy aukcji sztuki współczesnej. Dziś ten rynek jest jeszcze mały, skromny i chybotliwy, ale jest – dodaje Piotr Bazylko, kolekcjoner sztuki i znany bloger.

 Z drugiej strony polscy artyści podbijają świat. Ostatniej jesieni prace Aliny Szapocznikow gościły w murach Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Joanna Rajkowska zdobyła dla swojej twórczości część Londynu, podczas targów Frieze odbywających się w stolicy Zjednoczonego Królestwa. Paweł Althamer oraz Jakub Ziółkowski gościli w ateńskiej galerii Fundacji DESTE. To tylko kilka przykładów z ostatniego czasu, a podobnych sukcesów jest więcej.
Polska sztuka jest niedoszacowana, ale tylko w Polsce. Za granicą jest już inaczej. Prace polskich artystów znajdujących się na rynku globalnym osiągają ceny porównywalne z artystami z Europy Zachodniej czy Stanów Zjednoczonych – mówi Karolina NowakWealth Solutions. – Z tego również powodu dobrze jest dokonywać obecnie zakupów inwestycyjnych wśród prac młodych, ale dobrze zapowiadających się polskich artystów. Wraz z ich wypłynięciem na arenę międzynarodową, wartość ich dzieł może gwałtowanie wzrosnąć – daje Nowak.

 

Wealth Solutions

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ